01 - 02.02 Wylot
Nie tak dawno przeczytałem wywiad z szwedzkim aktorem, który powiedział coś co zapadło mi w pamięci: poza Szwecją czuję się Szwedem, a w Szwecji czuję się jak w domu. Coś w tym na pewno jest, bo tak własnie było, tym bardziej, że nie byłem sam na wyprawie.
Zacząłem swoją trzecią podróż do Urugwaju i jak sobie pomyślałem jak to jest daleko od domu i rodziny, to tęsknota nadeszła bardzo szybko.
Jadąc tam pierwszy, a w szczególności kiedy ten kraj pierwszy raz opuszczałem gdzieś w głębi siebie założyłem, że będę tutaj wracał co 2 lata. Innymi słowy pierwszy raz byłem tam 6 lat temu. Szmat czasu, ale doświadczenie jakie nabyłem jest bezcenne, o czym mogłem przekonać się podczas tej wyprawy. Zacząłem się przygotowywać już w lipcu do niej kiedy kupiłem bilety. Nie zmienia to faktu, że pakowałem się w dniu wyjazdu i jak zwykle coś zostawiłem w domu co powinienem wziąć, ale i tak wziąłem więcej niżeli poprzednimi razy. Tym razem chociażby zabrałem ze sobą walizki razem z dopasowanymi boksami.
Lista która przygotowałem przed wyjazdem była długa:
1. Buty do wody - takie do nurkowania
2. Adidasy – białe siatkowe
3. Klapki cy cuś
4. Kurtka puchowa składana do walizki (jak śpiwór)
5. Bluza
6. Spodnie dresowe na podróż
7. Krótkie spodenki
8. Pidżama (długie spodnie/koszulka)
9. Skarpety
10. Spodenki do nurkowania x2
11. Koszulki T-shirt x 7szt.
12. Bielizna
13. Czapeczka wyjazdowa
14. Okulary do nurkowania plus rurka
15. Okulary przeciwsłoneczne
16. Aparat (i kamerka)
17. Komputer
18. Książka do czytania
19. Walizki wraz z boksami plus dodatkowa torba pocztowa
20. Wędka
21. Siatka narzutowa
22. Worki na ryby (16x40, 18x45, 20x50, 22x55) po 100 sztuk
23. Baterie R20 x 8szt
24. Gumki do pakowania (masa)
25. Lekarstwa dla ryb (uzdatniacz wody oraz do transportu)
26. Napowietrzacze wraz z kamieniami i wężykami x4
27. Wiaderko na ryby z pompką (jak na ryby)
28. Worki na śmieci 120l/240l x 1 szt
29. Testy do wody
30. Spray przeciw komarom
31. Filtr do opalania (50)
32. Płyn do kąpieli
33. Dezodorant
34. Wycinaczka do paznokci
35. Maszynka do golenia plus płyn do golenia (jednorazowa)
36. Szczoteczka składana plus pasta do zębów
37. Plastry na skaleczenia
38. Woda toaletowa w sprayu
39. Lekarstwa (nogi plus probiotyk w saszetkach)
40. Zastrzyki w brzuch – trzy sztuki na lot
41. Latarka
Jak poprzednio skorzystałem z Air France z dwoma przesiadkami: Paryż i Sao Paulo. Tym razem jednak w Paryżu miałem aż 13 godzin czekania. W sumie źle nie było bo wszędzie w strefie transferu są leżanki. Generalnie to jedna wielka noclegownia i to całkiem wygodna. Dla nocnych marków jest też nowo otwarta niewielka biblioteka, a dla zupełnie wygodnych płatny hotel dostępny w terminalu.
Lot był spokojny bez specjalnych turbulencji. Czas między przesiadkami w miarę rozsądny, żeby przemieścić się z terminalu na terminal tj dwie godziny.
W Montevideo wylądowałem o 23.10 czasu lokalnego, czyli 03.10 czasu naszego kolejnego dnia. Na granicy zostałem zatrzymany, ponieważ panie sadziły że przyjechałem do pracy, a nie jako turysta, nie pytając mnie o to w ogóle. Czekałem jakieś 20 minut, nie wiedząc o co chodzi - czy jestem poszukiwany, czy nie - zanim zadano mi pytanie w jakim celu przybyłem tutaj. Pomijam fakt, że tylko jedna z 5 osób mówiła po angielsku. Zabrałem walizki i wyszedłem na hol przylotów, gdzie czekał na mnie już Pedro.
Przybiliśmy piątkę, a chwilę potem jechaliśmy już do Salinas jego "nowym" busem. Miał klimę, a to najważniejsze. Temperatura wynosiła jakieś 20 stopni. Wcześniej padało. Podróż zajęła jakieś 20 minut. W domu czekał Felipe i Helen razem z Mateo. Chlapnęliśmy po litrowym piwku, opowiedziawszy sobie co tam słychać a chwilę potem (z 1.5h to zajęło) szedłem już w kamasze. Ledwo żyłem, ale byłem zadowolony. Zamieszkałem w domu obok - za ścianą - który wynajęli dla mnie i......
....teraz niespodzianka: nie byłem jedynym Polakiem na tej wyprawie. Tym razem udało mi się namówić Artura (Arsik), który przyjechał razem z żoną Magdą (!!!) kolejnego dnia.
Mam nadzieję zatem, że Artur podzieli się swoim doświadczeniem przy tej okazji.
W domu było wifi, zatem pozwoliłem sobie skrobnąć info do rodzinki, że żyję, ale ledwo dycham ze zmęczenia. Po prysznicu, położyłem do spania wcześniej zabijając wszystkie komary, które znajdowały się w zasięgu mojego szwankującego już wzroku. Włączyłem wiatrak, który dodatkowo miał je odganiać ,położyłem się i nawet nie wiem kiedy zamknąłem oczy, ale była jakaś 2.30 nad ranem czasu lokalnego.
Nie tak dawno przeczytałem wywiad z szwedzkim aktorem, który powiedział coś co zapadło mi w pamięci: poza Szwecją czuję się Szwedem, a w Szwecji czuję się jak w domu. Coś w tym na pewno jest, bo tak własnie było, tym bardziej, że nie byłem sam na wyprawie.
Zacząłem swoją trzecią podróż do Urugwaju i jak sobie pomyślałem jak to jest daleko od domu i rodziny, to tęsknota nadeszła bardzo szybko.
Jadąc tam pierwszy, a w szczególności kiedy ten kraj pierwszy raz opuszczałem gdzieś w głębi siebie założyłem, że będę tutaj wracał co 2 lata. Innymi słowy pierwszy raz byłem tam 6 lat temu. Szmat czasu, ale doświadczenie jakie nabyłem jest bezcenne, o czym mogłem przekonać się podczas tej wyprawy. Zacząłem się przygotowywać już w lipcu do niej kiedy kupiłem bilety. Nie zmienia to faktu, że pakowałem się w dniu wyjazdu i jak zwykle coś zostawiłem w domu co powinienem wziąć, ale i tak wziąłem więcej niżeli poprzednimi razy. Tym razem chociażby zabrałem ze sobą walizki razem z dopasowanymi boksami.
Lista która przygotowałem przed wyjazdem była długa:
1. Buty do wody - takie do nurkowania
2. Adidasy – białe siatkowe
3. Klapki cy cuś
4. Kurtka puchowa składana do walizki (jak śpiwór)
5. Bluza
6. Spodnie dresowe na podróż
7. Krótkie spodenki
8. Pidżama (długie spodnie/koszulka)
9. Skarpety
10. Spodenki do nurkowania x2
11. Koszulki T-shirt x 7szt.
12. Bielizna
13. Czapeczka wyjazdowa
14. Okulary do nurkowania plus rurka
15. Okulary przeciwsłoneczne
16. Aparat (i kamerka)
17. Komputer
18. Książka do czytania
19. Walizki wraz z boksami plus dodatkowa torba pocztowa
20. Wędka
21. Siatka narzutowa
22. Worki na ryby (16x40, 18x45, 20x50, 22x55) po 100 sztuk
23. Baterie R20 x 8szt
24. Gumki do pakowania (masa)
25. Lekarstwa dla ryb (uzdatniacz wody oraz do transportu)
26. Napowietrzacze wraz z kamieniami i wężykami x4
27. Wiaderko na ryby z pompką (jak na ryby)
28. Worki na śmieci 120l/240l x 1 szt
29. Testy do wody
30. Spray przeciw komarom
31. Filtr do opalania (50)
32. Płyn do kąpieli
33. Dezodorant
34. Wycinaczka do paznokci
35. Maszynka do golenia plus płyn do golenia (jednorazowa)
36. Szczoteczka składana plus pasta do zębów
37. Plastry na skaleczenia
38. Woda toaletowa w sprayu
39. Lekarstwa (nogi plus probiotyk w saszetkach)
40. Zastrzyki w brzuch – trzy sztuki na lot
41. Latarka
Jak poprzednio skorzystałem z Air France z dwoma przesiadkami: Paryż i Sao Paulo. Tym razem jednak w Paryżu miałem aż 13 godzin czekania. W sumie źle nie było bo wszędzie w strefie transferu są leżanki. Generalnie to jedna wielka noclegownia i to całkiem wygodna. Dla nocnych marków jest też nowo otwarta niewielka biblioteka, a dla zupełnie wygodnych płatny hotel dostępny w terminalu.
Lot był spokojny bez specjalnych turbulencji. Czas między przesiadkami w miarę rozsądny, żeby przemieścić się z terminalu na terminal tj dwie godziny.
W Montevideo wylądowałem o 23.10 czasu lokalnego, czyli 03.10 czasu naszego kolejnego dnia. Na granicy zostałem zatrzymany, ponieważ panie sadziły że przyjechałem do pracy, a nie jako turysta, nie pytając mnie o to w ogóle. Czekałem jakieś 20 minut, nie wiedząc o co chodzi - czy jestem poszukiwany, czy nie - zanim zadano mi pytanie w jakim celu przybyłem tutaj. Pomijam fakt, że tylko jedna z 5 osób mówiła po angielsku. Zabrałem walizki i wyszedłem na hol przylotów, gdzie czekał na mnie już Pedro.
Przybiliśmy piątkę, a chwilę potem jechaliśmy już do Salinas jego "nowym" busem. Miał klimę, a to najważniejsze. Temperatura wynosiła jakieś 20 stopni. Wcześniej padało. Podróż zajęła jakieś 20 minut. W domu czekał Felipe i Helen razem z Mateo. Chlapnęliśmy po litrowym piwku, opowiedziawszy sobie co tam słychać a chwilę potem (z 1.5h to zajęło) szedłem już w kamasze. Ledwo żyłem, ale byłem zadowolony. Zamieszkałem w domu obok - za ścianą - który wynajęli dla mnie i......
....teraz niespodzianka: nie byłem jedynym Polakiem na tej wyprawie. Tym razem udało mi się namówić Artura (Arsik), który przyjechał razem z żoną Magdą (!!!) kolejnego dnia.
Mam nadzieję zatem, że Artur podzieli się swoim doświadczeniem przy tej okazji.
W domu było wifi, zatem pozwoliłem sobie skrobnąć info do rodzinki, że żyję, ale ledwo dycham ze zmęczenia. Po prysznicu, położyłem do spania wcześniej zabijając wszystkie komary, które znajdowały się w zasięgu mojego szwankującego już wzroku. Włączyłem wiatrak, który dodatkowo miał je odganiać ,położyłem się i nawet nie wiem kiedy zamknąłem oczy, ale była jakaś 2.30 nad ranem czasu lokalnego.
[b]1300 l - SA