Trienta y Tres - Rio Olimar
Docelowym przystankiem naszym tego dnia, co zaliczaliśmy nowo odkryte dziury z wodą, była bardzo przyjemna miejscowość Trienta y Tres - czyli mówiąc "po naszemu" 33.
Przed wjazdem do miasiasta zatrzymalismy się na małe co nie co - czyli klasyczne kanapeczki oraz kąpiel w rzece Rio Olimar.
Trwało to może 40 minut. Było bardzo gorąco, a my mieliśmy za soba całkiem produktywny dzien jeżeli chodzi o odłowy. Liczba beczek rosła w takim tempie, ze niestety, ale musieliśmy cześć z nich nastepnego dnia wysłac w boksach do Salinas, aby zostały umieszczone w basenach - oczywście opisanych wedle opisów na workach i boksach.
Ilości ryb szły juz w setki sztuk - do wyboru i koloru.
Wieczorem udaliśmy sie do lokalnej knajpy, na lokalna wołowinkę z grilla i co poniektórzy na hamburgery, przy których McDonald to poczatkujący kucharzyk
- były mega wielkie i mega dobre, a potem mega długo trzeba było browarem przepijać, zeby wstać i chwijącym krokiem udac sie ciemnymi juz wówczas uliczkami tego przeuroczego miasteczka - chociaz urugwajczyce powiedzieliby MIASTA - 150 tys ludzi - i zeby nie czuć dodatkowego 1kg
Z ciekawostek powiem Wam, że Urugwaj ma 3.2mln mieszkańców. Musielibyście spojrzeć na mapę i zobaczyć jak jest dużym krajem, apotem wyobrazić sobie ze 2.2mln osób mieszka w Montevideo, a reszta na pozostałej części
- stąd tez biora sie tak rozległe posiadłości ziemskie.
Hotelik jak na Urugwaj był zarąbisty. Miałem nawet klime w pokoju i telewizor i nic mi nie latało nad głową i nikt nie chrapał
(dopłaciłem do jedynki), i była łazienka, i wogóle było wspaniale.
Nastepnego dnia rano wszamaliśmy śniadanie: kawa, bułka i dzem(nie było za dużego wyboru, ale jak jadłem je to pomyslałem, że francuzi też nie maja lepszych, no moze jogurt jest jako dodatek) - i pojechaliśmy nad rzekę. Droga zajęła nam 10 minut.
Lampa była zarąbista. Łowienie w rzece to podwójna, jak i nie potrójna możliwość poparzenia przez słońce, tak więc tone mleczka wylałem na siebie i moja łysa głowę
No i zaczeło sie szaleństwo. Najbardziej czekałem na sieć. Ku mojemu zdziwieniu(ale za chwile otrzymałem info) poziom wody w tej rzece był baaaardzo niski i mozna było przejść z jednego brzegu na drugi mając w najgłębszym miejscu wode po pas
To pozwoliło na zarzucenie sieci. Polega to na tym, że dwoje osób ja rozwija. Każda wsadza swoją stope w specjalna petle(oczywiście w wodzie) i powoli sie przesuwając nie podnosi jej zeby nie unosić sieci z dna. Oczywiście w rękach ma drugi koniec sieci
To co sie pojawia potem przy brzegu to jest poprostu BAJKA moi drodzy - gigantyczne ilości różnorodnych ryb - i tu odnosze sie do moich wcześniejszych wpisów - wszystkiego nie da sie zabrac ze sobą, chyba ze chce sie płacić za kolejny nadbagaż
Ryby tutaj odłowione tj Gymnogenys Labiatus i Crenicichle mają dopisek sp 3 Puentes.
Miłego oglądania. Jutro ta sama miejscowość ale inne miejsce - Laguna Arnaun
33 - odłowy.jpg (Rozmiar: 144.56 KB / Pobrań: 443)
33 - gaucho.jpg (Rozmiar: 129.36 KB / Pobrań: 445)
33 - sieć 2.jpg (Rozmiar: 134.6 KB / Pobrań: 440)
33 - sieć.jpg (Rozmiar: 215.88 KB / Pobrań: 440)
33 - Crenicichla Punctata sp 3 Puentes.jpg (Rozmiar: 151.66 KB / Pobrań: 441)
33 - Gymnogenys Labiatus sp 3 Puentes 2.jpg (Rozmiar: 138.53 KB / Pobrań: 441)
33 - Gymnogenys Labiatus sp 3 Puentes.jpg (Rozmiar: 134.69 KB / Pobrań: 449)
33 - Hypostomus sp 3 Puentes.jpg (Rozmiar: 115.29 KB / Pobrań: 450)