(14-11-2011, 14:44 PM)Dawid napisał(a): W większości gdzie je widzę (zdjęcia, youtube), to ludzie trzymają je z czymś jeszcze, rzadko same. Więc nie wiem, czy to co dator pisał - by trzymac je same, to wymóg konieczny?
Dawidzie,
Przytocz, gdzie napisałem, że to "wymóg konieczny". W jednym poście ująłem to jako sugestię, w kolejnym wyjaśniłem dlaczego tak uważam (w oparciu o konkretną sytuację). Jeszcze raz napiszę, jeżeli coś (czego nawet nie bardzo potrafię ogarnąć) idzie wyraźnie w dobrym kierunku, to dbam o to, ażeby tego nie zepsuć. Nie ma absolutnie zdrowej ryby, każda nosi w sobie bakterie, pasożyty, jak zwał tak zwał. Mógłbym te delikatne, dodatkowo skrajnie osłabione ryby połączyć z jakąś spokojną SA (mam takową, nawet ze zbliżoną dietą), ale po co miałbym ryzykować zaserwowaniem im nowej partii np. nicieni.
Dosyć szeroko zarysowałem sytuację moich ryb. Czy ze zdjęć i filmów, na które się powołujesz, wynika, jak długo i w jakiej kondycji tamte ryby funkcjonują w takich warunkach? I nie upieram się, że jedynie, tylko i absolutnie akwarium jednogatunkowe. Stąd była też moja prośba o Wasze doświadczenia w hodowli tych ryb.
Dla zainteresowanych nabyciem ostatnich sztuk w D-Z,
Przyjrzałem się im dzisiaj, IMO nie nadają się do dalszej hodowli (tematu nie będę rozwijał).
Do Kuby,
Mam "ciągi", kiedy robię badania wody codziennie przez 3-4 dni. Są też okresy, kiedy robię to zdecydowanie rzadziej. W regale, w którym stoi zbiornik z Uaru jestem w trakcie wymiany części gąbek na nowe. Proszę więc o cierpliwość, na dniach będę badał wodę, to zapodam aktualne jej parametry.
Do Marty,
Z dietą sporo eksperymentuję (ryby mam stosunkowo krótko). Na chwilę obecną są dwie żelazne pozycje w diecie: liście mlecza (to niesamowite, ile te ryby mogą go włupać, włącznie z najtwardszymi częściami), spirulinę w płatkach "Tropicala" (36%). Dostają też raz-dwa razy dziennie Twoją karmę ("NatureFood") dla Tropheini ("Premium Cichlid Plant-M"). Stosuję ją jako podstawową (obok "Tetra Pro Vegetable" i ww. spiruliny) karmę dla Tropheus duboisi i jako uzupełniającą m.in. dla młodych Herichthys, Vieja, Paratheraps. I tak, jak wymienione gatunki ją uwielbiają, to Uaru - tak sobie (coś tam podziobią). Zacząłem się nawet zastanawiać, czy kształt karmy nie ma dla nich znaczenia (najchętniej przyjmują, to co jest płaskie, płatkowane - słowem liściaste). Mam całą przekrojówkę karm mrożonych, więc orientacyjnie co dwa dni serwuję im śladowe ilości różnych lekkich i stosunkowo czystych skorupiaczków, wodzieni. To też zasługuje na zainteresowanie, że niemal każdy zdeklarowany roślinożerca, jak poczuje mięsną (szczególnie czerwoną) karmę, szaleje. A Uaru, nie - w ogóle ich nie interesują takie karmy. Ponieważ sporo kombinuję z ich menu, skarmiam je kilka razy dziennie, ale nieadekwatnymi do ich wielkości porcjami (woda!). Kończy się mlecz, więc szukam jakiejś zdrowej (nie pędzonej chemicznie) zieleniny (owszem dostają "próbki" mrożonki dla Malawi - mbuny, a także szpinak, ale też bez euforii), najlepiej właśnie w formie liści.
Ps.
Nie chcą niejadki także jeść gotowanych makaronów i gotowanego kalafiora.
Ps.
Czytałem, że lubią rzęsę wodną. Ma ktoś jakiś sprawdzony patent na jej hodowlę?
Ps. Bardzo ważne!
Obgryzają drzewo torfowe - dębinę (w moim przypadku). Tak więc w ich naturalnej diecie musi być: peryfiton, detrytus, czy bentos. Łukasz, siedzisz w tym głęboko, może pociągnąłbyś ten wątek.